JAM KOLEKTYW
  • Poznaj nas
    • Poznaj JAM KOLEKTYW
    • Nasze realizacje w prasie
    • Prasa o nas
    • Press kit
  • Co robimy
    • Koncepcje kreatywne
    • Architektura + projektowanie wnętrz
    • Fotografia
    • Stylizacja + Scenografia
    • Rentowna renowacja
  • Nasze realizacje
  • Co-dziennik
  • Kontakt

JAM KOLEKTYW to agencja projektowa i kreatywna.

Specjalizujemy się w kompleksowych realizacjach z zakresu home & living.

  • PLEN
  • Poznaj nas
    • Poznaj JAM KOLEKTYW
    • Nasze realizacje w prasie
    • Prasa o nas
    • Press kit
  • Co robimy
    • Koncepcje kreatywne
    • Architektura + projektowanie wnętrz
    • Fotografia
    • Stylizacja + Scenografia
    • Rentowna renowacja
  • Nasze realizacje
  • Co-dziennik
  • Kontakt
RELACJE Z TARGÓW

Salone del Mobile 2018 / KUCHNIE – relacja

  • 7 maja,2018
  • Autor: Jola Skóra

Nie będzie to wpis super praktyczny, trochę chaosu pewnie się wkradnie, ale konkrety też się znajdą. Nie będzie relacji z wystaw na mieście – te znajdziecie na naszym Instagramie jamkolektyw, warto go śledzić, bo jeszcze trochę materiału czeka na publikację. Przygotujcie sobie dobrą kawę, usiądźcie wygodnie i startujemy.

Zaczęło się od obietnic. Że nie będziemy, tak jak w zeszłym roku, za wszelką cenę chciały zobaczyć wszystkiego, że nie będziemy gnały przez miasto tylko spacerowały, że zamiast odhaczać kolejne atrakcje przeznaczymy ten czas na spokojne poszukiwanie inspiracji, że zregenerujemy siły po zimie, że się wyśpimy etc. I jak to zazwyczaj bywa z odpicowanymi planami, ulegają one zmianie w najmniej spodziewanym momencie…
Do Mediolanu dotarłam sama, bo Ania na kilkanaście godzin przed wylotem skręciła nogę wpadając w dziurę przed własną furtką i została zmuszona do leżenia ze stopą w gipsie na sofie. C’est la vie zamieniło się szybko w stwierdzenia bardziej dosadne.
Nie tak miało być. Miałyśmy być tutaj razem, to miała być nagroda za dzielność ostatnich miesięcy. Bilety kupione jeszcze na jesieni (i to już było trochę za późno). Nocleg w miłym miejscu, które udało nam się zarezerwować w ostatniej chwili, bo zapomniałyśmy oczywiście, że przecież trzeba gdzieś spać (tak tak, to już było znaaacznie po odpowiednim na rezerwację czasie). Prognoza pogody wręcz idealna, a tu klops, a raczej turboklops. W pierwszym momencie myślałam, że to kiepski żart, później lecieć mi się odechciało, na końcu jednak stwierdziłyśmy, że to jednak będzie zupełna bzdura jeśli żadna z nas nie pojedzie.
No to tryb misja. Zobaczyć podwójnie – dla siebie i Ani, odbyć zaplanowane spotkania, zobaczyć się ze znajomymi, zebrać materiały, zregenerować siły, przewietrzyć głowę, poszukać inspiracji, czyli cytując klasyka nulla dies sine linea i spodziewany efekt zwłok w drodze powrotnej…
A jak było w rzeczywistości? Na dolce far niente nie starczyło czasu, ale i tak było wspaniale. Oswoiłam podróżowanie solo, zregenerowałam siły – może nie tyle fizyczne, co umysłowe, spotkałam same miłe osoby, a zawodowo? zawodowo poczułam, że akumulatory podładowały się na tyle, że część tej energii musiałam dosyć szybko spożytkować, żeby nie pęknąć 😉
A konkretnie? Konkrety już lecą.
Ponad 430 000 tysięcy odwiedzających, ponad 1400 wystawców na 150 000 m.kw. przestrzeni targowych (w tym 5 firm z Polski…), a oprócz tego wystawy w prawie każdej z dzielnic miasta często w miejscach, które są otwierane dla zwiedzających tylko przy okazji targów.
No i przy takiej ilości dobra zasadnym wydaje się pytanie: co wybrać? Bo wybrać trzeba, nawet jeśli ktoś został podobnie jak ja obdarzony genem multitaskingu w pewnym momencie wymięknie, ewentualnie padnie z wycieńczenia, a tego zdecydowanie nie rekomenduję.
Przede wszystkim należy wybrać czy grasujemy tylko po targach, czy chcemy także zwiedzać wystawy w mieście, a następnie obiecajmy sobie, że idziemy tylko w te miejsca, które NAPRAWDĘ czujemy, że chcemy zobaczyć, a resztę ignorujemy. Przestrzeń targowa jest otwarta od 9:30 do 18:30, więc możemy:
  • albo grasować po targach, a wieczorem wybierać się na imprezy w galeriach lub showroomach w mieście (część z nich jest na zaproszenia, część jest otwarta dla wszystkich chętnych). Istnieje jednak ryzyko, że już po pierwszym dniu takiego maratonu będziemy lizać rany, czyli opatrywać pęcherze na stopach i zastanawiać się, czy następnego dnia iść boso, zamówić lektykę, wypożyczyć wózek czy po prostu leżeć;
  • albo część pobytu przeznaczyć na targi, część na zwiedzanie w mieście zarówno wystaw związanych z targami jak też innych, po to by wieczorem regenerować siły w gronie znajomych z lub bez kieliszka prosecco zajadając się węglowodanami w postaci chociażby risotto milanese
Wybrałam drugą opcję z pełną świadomością jej wad i zalet. Wady są takie, że nie zobaczy się wszystkiego, ale na to i tak szans nie ma, a zalety to cała reszta. Po pierwsze odwiedzanie przestrzeni, w których zostały zaaranżowane tymczasowe showroomy, a które przez resztę roku są zamknięte. Nawet dla mieszkańców Mediolanu ich zwiedzanie jest atrakcją, bo są to najczęściej na prawdę niezwykłe lokalizacje, a ekspozycje bardziej przypominają wystawę sztuki niż wzornictwa użytkowego. Po drugie oglądanie ekspozycji firm, które prześcigają się w pomysłach na aranżację zarówno przestrzeni targowych jaki i przestrzeń swoich sklepów/showroomów w mieście.
Po trzecie taki podział sprzyja poznawaniu i eksplorowaniu miasta, odwiedzaniu coraz to nowych miejsc, zwłaszcza jeśli podobnie jak ja musi się jeść co trzy godziny. 😉 A oprócz tego jeszcze pare wystaw artystycznych poza Salone można zwiedzić – polecam chociażby mocną, absolutnie poruszającą wystawę w PAC ‘Ya basta hijos de puta’ meksykańskiej artystki Teresy Mergolles.
Tak jak wspomniałam na początku chętnych do oglądania relacji ze zwiedzania wystaw miejskich zapraszam na insta JAM KOLEKTYW, a tutaj za chwilę podsumowanie z moich wizyt w przestrzeniach targowych. Jako, że tematem tegorocznej edycji były dwa pomieszczenia domowe – kuchnia oraz łazienka postanowiłam dokładnie przejść jedynie cztery tematyczne hale, robiąc wyjątek na Salone Satellite oraz na odwiedziny stoiska Comforty (jeszcze lepszego niż w zeszłym roku i do tego w moich ulubionych kolorach).
CZĘŚĆ 1

KUCHNIA

Muszę przyznać, że tegoroczne targi to był dla mnie prawdziwy rarytas. Jako że bardzo lubię gotować i uwielbiam jeść przyglądanie się kuchennym aranżacjom sprawiało mi ogromną frajdę.

W kwestii stylistyki mam wrażenie, że przestrzeń kuchenną zdominowały rozwiązania dosyć minimalistyczne formalnie i tak zaprojektowane stoiska przyciągały największą ilość oglądających. Gdzieniegdzie pojawiały się też kuchnie bardziej klasyczne z frezowanymi frontami i bogatą ilością detali, ale te były jednak w mniejszości. Oczywiście tłum gęstniał też przy obłędnie pachnącym stoisku SMEG, które kolekcję bogato zdobionych sprzętów powstałych we współpracy z Dolce&Gabbana zaprezentowało w otoczeniu ścian udekorowanych margerytkami.

KAMIENNE WYKOŃCZENIE

W kuchniach, które realizuje JAM KOLEKTYW korzystamy z naturalnych materiałów. Jednym z nich jest oczywiście kamień, więc z nieukrywaną przyjemnością przyglądałam się rozwiązaniom z użyciem zarówno kamienia jak też kompozytów. Bardzo się ucieszyłam, że nie były to jedynie zachowawczo wybrane rodzaje z ledwo widocznymi żyłkami tylko odważne, z dominującym wzorem i mocnym kolorem oraz mroczne – ciemne, i czarne. Przyjemnością było oglądanie wysp kuchennych obłożonych cienkimi formatkami kamiennymi z pięknie wykończonym detalem.

WYSPOWY ARCHIPELAG

Można śmiało powiedzieć, że wysypy kuchenne zdominowały tę edycję targów. Zarówno w wersji monolitycznej, ciężkiej bryły, ale także w postaci wysepek połączonych w formie archipelagu. Bardzo spodobały mi się te rozwiązania, w których solidna, geometryczna bryła została połączona z lekką nadstawką wykonaną często z zupełnie innego materiału. Taki formalny zabieg od razu dodaje lekkości.

Jak wiadomo kuchenna wyspa stanowi kompaktowe centrum dowodzenia, nie mogło więc zabraknąć najnowszych rozwiązań jak wbudowane w blat wyciągi, pokrętła do sterowania palnikami umieszczone na boku wyspy lub na blacie, palniki w dowolnej ilości, nieograniczone formatem płyty (także w wersji zintegrowanej z blatem – Hubstone), oprócz półek i szuflad także sprytnie ukryte schowki na przyprawy, sztućce czy deski do krojenia.

Poza wyspowymi olbrzymami na stoisku SANWA pojawiły się też przepięknie wykonane rozwiązania idealne dla małych metraży, albo po prostu do mieszkania na wynajem, czy dla kogoś kto kucharzenie w domu chce zredukować do niezbędnego minimum.

METALOWE DETALE

Stal to niekwestionowana bohaterka zarówno w wykończeniu wnętrza lodówek (Gaggenau) jak też blatów czy kuchennych szafek oraz półek. Mnie, byłej posiadaczce stalowej kuchni takie rozwiązania kojarzą się z odwiecznym poszukiwaniem idealnego środka czyszczącego… Natomiast pomijając element praktyczny, estetycznie jestem ich ogromną fanką. Szczególnie spodobały mi się realizację łączące ze sobą elementy stali, szkła oraz drewna.
Nie będę ukrywać, że kocham mosiężne i złote detale, więc obecność okapów, baterii, czy oświetlenia w wykończeniach innych niż chrom i czerń zawsze ogromnie mnie cieszy.
Sporo było też oczywiście metalowych elementów w matowej czerni. Ten detal pojawia się już w projekach wnętrz od dłuższego czasu. Kto nie marzy teraz o ‘loftowej’ ścianie ze szkła w metalowych ramach? Świetnie wyglądały okapy oraz drzwi czy półki wykonane ze szkła fazowanego lub zbrojonego.
PRZECHOWYWANIE
Jak już wspomniałam przy okazji wyspy kuchennej firmy prześcigały się w pomysłach na przestrzeń do przechowywania kuchennych akcesoriów. Nie odmówiłam sobie zaglądania do środka szafek, czy półek, żeby obejrzeć jak zostały wykończone – te bardziej luksusowe naturalną skórą, ale były też oczywiście wersje z tkaniną, naturalnym fornirem czy metalem.
Oprócz zamkniętych przestrzeni szafek i szuflad pierwsze wrażenie robiły przede wszystkim te otwarte czyli systemy półek, regałów czy uchwytów na przybory kuchenne.
SOLIDNE RZEMIOSŁO
Dopracowany detal jest dla mnie tym, co powoduje szybsze bicie serca. A jeśli do tego dołożymy naturalny materiał, z którego zostało wyciągnięte to, co najlepsze to czuję się absolutnie usatysfakcjonowana. Zresztą, co będę pisać. Zobaczcie sami.
SCHOWEK NA KUCHNIĘ
To, że nie każdy lubi odsłaniać zaplecze swojej kuchni wiemy z listy marzeń niektórych z naszych Klientów. Gdy jedni lubią jak goście uczestniczą w procesie przygotowywania posiłków inni najchętniej robią to w ukryciu prezentując efekt finalny, do kuchennej pieczary zapraszając jedynie wybranych. Do tych drugich skierowane są wszystkie systemy zamykania i przysłaniania często w postaci elektronicznie sterowanych kurtyn (te ostatnie niestety po wielu udanych próbach okazywały się niestety awaryjne). W wyspach kuchennych zostały zamontowane systemy służące do przesuwania blatu w taki sposób, żeby ukrywając przestrzeń roboczą mógł zamienić się w miejsce do serwowania gotowych potraw.
ELEKTRONICZNE UŁATWIENIA
Wyspy z przesuwanym elektronicznie blatem, aplikacje do gotowania, które oprócz tego, że pozwalają kontrolować urządzenia z poziomu smartfona, także po kolei przeprowadzają nas przez proces przyrządzania potrawy, systemy szaf otwierane i zamykane jednym przyciskiem, baterie kuchenne, w których natężenie oraz temperaturę wody ustawiamy za pomocą pokręteł i monitorujemy na wyświetlaczu wbudowanym w blat to tylko niektóre elementy inteligentnego domu, które stają się coraz bardziej popularne.
Tagi:
Salone del Mobile, targi, warto zobaczyć
  • Udostępnij!
  • /
  • 206
  • 0
Jola Skóra

Tłumaczy myśli na obrazy.
Pomaga w komunikacji wzrokowej.
Przekłada rzeczywistość marek na język wizualny.

Poprzedni post Salone del Mobile 2018 / ŁAZIENKI – relacja
Następny post Z wizytą u marki Muuto w Kopenhadze

JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ

ZOBACZ NAJPOPULARNIEJSZE POSTY Z TEJ KATEGORII

PODRÓŻE

Lanzarote – wakacje na rajskiej wyspie

  • 19 marca,2019
  • Autor: Jola Skóra
Nie przepadam za letnimi upałami i unikam miejsc, w których termometry wskazują powyżej 35 stopni. Na Lanzarote panuje klimat wiecznej wiosny. Temperatury latem nie przekraczają 29, zimą rzadko spadają poniżej 20 stopni.(...) Czytaj więcej
  • Udostępnij!
  • /
  • 299
  • 0

RELACJE Z TARGÓW

Salone del Mobile 2018 / ŁAZIENKI – relacja

  • 8 kwietnia,2018
  • Autor: Jola Skóra
Łazienka to w zasadzie już pokój kąpielowy, z którego nie chce się wychodzić.(...) Czytaj więcej
  • Udostępnij!
  • /
  • 153
  • 0

Odpowiedz Anuluj pisanie odpowiedzi

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Szukaj:
KILKA SŁÓW O CO-DZIENNIKU:
co-dziennik

Co-dziennik powstał z naszej potrzeby dzielenia się nie tylko wiedzą i doświadczeniem, ale także wrażeniami z podróży, spotkań z osobami związanymi z branżą home & living oraz chęci pokazania kulis pracy zespołu JAM KOLEKTYW.

Chętnie czytane:
  • Dom w Dolinie Łąk (395)
  • Lanzarote – wakacje na rajskiej wyspie (299)
  • Eklektyzm, nasz ulubiony styl w projektach wnętrz! (210)
Kategorie:
  • DZIENNIK FOTOGRAFA
  • DZIENNIK PROJEKTANTA
  • PODRÓŻE
  • RECENZJE
  • RELACJE Z TARGÓW
  • RENTOWNA RENOWACJA
  • WARTO ZOBACZYĆ
WSPÓŁPRACA:

Jesteśmy otwarte na współpracę z osobami, markami i firmami, dla których ważna jest dobra jakość, przejrzyste zasady i relacje oparte na uczciwości oraz wzajemnym zaufaniu.

ARCHIWUM:
  • Listopad 2020 (2)
  • Maj 2020 (1)
  • Kwiecień 2020 (1)
  • Marzec 2020 (1)
  • Marzec 2019 (1)
  • Październik 2018 (1)
  • Wrzesień 2018 (1)
  • Maj 2018 (1)
  • Kwiecień 2018 (2)

JAM KOLEKTYW

Agencja projektowa i kreatywna specjalizująca się w kompleksowych realizacjach z zakresu home & living.

*

© 2014-2021 JAM KOLEKTYW Prawa autorskie zastrzeżone

Adres pracowni

ul. Marszałkowska 55/73 lok. 6, Warszawa

Godziny otwarcia

PONIEDZIAŁEK-PIĄTEK 10.00–18.00 Prosimy o wcześniejszy kontakt mailowy.

  • Polityka Prywatności
  • Zasady korzystania
  • ZALOGUJ DO CUDO.CO
NEWSLETTER

Zapisz się na naszą listę mailingową, żeby otrzymywać oferty specjalne i inspiracje

Ta strona używa ciasteczek W celu optymalizacji oraz anonimowego śledzenia ruchu na stronie korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookieswięcej informacji