Z wizytą u marki Muuto w Kopenhadze
Kopenhaga powitała mnie deszczem i brakiem słońca. Mimo okoliczności przyrody zakochałam się jednak w tym miejscu od pierwszego wejrzenia. Do Danii przyleciałam z Anią Kupis, właścicielką Scandinavian Living. Dzięki jej zaproszeniu miałam okazję dowiedzieć się więcej o DNA jednej z moich ulubionych marek i odwiedzić kolejne z miast, w których dotychczas jeszcze nie byłam.
W taksówce z lotniska do showroomu Muuto, czyli celu podróży, zauważyłam, że deszcz przeszkadza w zasadzie tylko turystom. Mieszkańcy przemykali po ulicach na rowerach ubrani w płaszcze i spodnie przeciwdeszczowe. Część z nich niespiesznie spacerowała ignorując fakt opadów, niewielu z nich było zaopatrzonych w parasole. Jak przekonałam się wieczorem pogoda, która powoduje wyludnienie na ulicach Warszawy, w Kopenhadze absolutnie nie wpływa na zagęszczenie gości w ogródkach restauracji i barów.
Turystów można rozpoznać między innymi po dłoni uzbrojonej w parasol.
Showroom Muuto znajduje się w centrum miasta w dzielnicy, w której każdy zakupocholik/zakupocholiczka poczuje się jak w raju. Malutka winda zawiozła nas na ostatnie piętro jednej z kamienic. Byłyśmy na miejscu. Podobno o tym, czy coś lub ktoś nam się spodoba lub nie decyduje kilka pierwszych sekund. Wystarczyło, żebym stwierdziła, że bardzo odpowiada mi miejsce, do którego dotarłyśmy.
Świetne wzornictwo bez zadęcia
Kolor bez przymusu
Od momentu powstania marka przeszła kolorystyczną metamorfozę. Mocno nasycone barwy i odważne połączenia kolorystyczne zostały stopniowo zastąpione nieoczywistą, wyrafinowaną paletą. Swoje klimaty znajdą tutaj zarówno kolorystyczni minimaliści, którym dobre wnętrze kojarzy się z bielą, czernią, granatem czy brązem, jak też nieco bardziej odważni miłośnicy dizajnu.
Tym, o czym warto moim zdaniem wspomnieć jest fakt, że Muuto nie jest marką dla wszystkich. Albo się ją doceni, albo nie. W katalogach nie znajdziemy pastelozy pojawiającej się w polskiej interpretacji wnętrz w stylu skandynawskim. Jest to zdecydowanie wzornictwo dla konesera z wyczuciem stylu i świadomością produktu.
Dla takich osób też został zaprojektowany showroom. Meble z portfolio marki zostały zakomponowane w taki w taki sposób, żeby pokazać wszystkie ich rodzaje oraz dostępną paletę kolorystyczną. Przestrzeń ma stanowić inspirację i zachętę do realizowania własnych pomysłów, bo wszystkie elementy – meble oraz akcesoria można ze sobą łączyć bez obaw o estetyczną wtopę.
Dobre podstawy
„Jeśli miałabym jednym słowem opisać Kopenhagę byłoby to zaufanie.” To zdanie usłyszałam od Julii Marnier, kierowniczki sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią. Przypomniała mi się wtedy scena z filmu „Jedz, módl się i kochaj”, którego główna bohaterka, pisarka Elizabeth Gilbert (w tej roli wystąpiła Julia Roberts), podczas wieczornej kolacji ze znajomymi w Rzymie szuka odpowiedzi na pytanie jakie słowa najlepiej określają Londyn, Sztokholm, Nowy Jork i Rzym.
Słowa Julii na tyle mocno utkwiły mi w pamięci, że postanowiłam podczas naszego pobytu zrobić szybki research. Przepytywałam kolejne spotykane osoby, od studenta chemii, który zdecydował się na przeprowadzkę do Kopenhagi nie będąc tam nigdy wcześniej, po osoby urodzone w tym mieście. Odpowiedzi okazały się bezwzględnie jednoznaczne. Nie pomógł fakt, że nikogo nie dziwi widok wózka z niemowlakiem zostawionego na zewnątrz restauracji, podczas gdy w środku rodzice jedzą posiłek. W końcu jeśli coś się będzie działo, albo maluch zacznie płakać ktoś z przechodniów zareaguje i da znać.
We wzajemnym zaufaniu tkwi też sukces marki, która została na początku tego roku przyłączona do koncernu Knoll. Otrzymują je zarówno pracownicy, jak też współpracujący z Muuto projektanci, o czym zresztą mówili podczas prezentacji produktów z najnowszej kolekcji. Założenia są proste – razem pracujemy na wspólny sukces, więc wzajemnie się wspieramy. W końcu po obu stronach są odpowiedzialni, świadomi i skuteczni profesjonaliści. Koniec, kropka.
Dywan Pebble, fotel Fiber Lounge, lampa Beam
To trzy nowe produkty, które pojawiły się w tym sezonie. Jeśli miałabym wybrać swój najbardziej ulubiony to wahałabym się pomiędzy dywanem, a fotelem w wykończeniu ze skóry (a jakże).
PEBBLE RUG
Wełniany dywan, którego splot składający się z supłów miło masuje stopy podczas chodzenia po nim na bosaka. Dla wzrokowców i empirystów.
Cena około 4700 zł
FIBER LOUNGE CHAIR
Niepozorny, ale bardzo wygodny. Konstrukcja siedziska oparta jest na tworzywie składającym się z kompozycji drewna i polipropylenu w tapicerce ze skóry lub tkaniny, bazę fotela stanowi podstawa z drewna dębowego.
Cena około 5400 zł
BEAM LAMP
Wyglądająca trochę jak postać z kreskówki, wykonana z metalu w czterech kolorach do wyboru może emitować światło po pierwsze o różnym nasileniu, a po drugie z obu stron. Miła lampka biurkowa i oświetlenie dla wiszących na ścianie grafik, czy obrazów w jednym.
Cena około 850 zł
Krótka podróż do Kopenhagi pozwoliła mi utwierdzić się w przekonaniu, że dobrze zainwestowałam uczucia. Zauroczenie skandynawskim, w tym duńskim wzornictwem zostało zdecydowanie umocnione. Z ogromną chęcią wybrałabym się do Danii po raz kolejny zwłaszcza żeby podejrzeć wnętrza, w których żyją jej mieszkańcy. W drugiej części opowiem wam trochę o tym jak i gdzie spędziłyśmy czas wolny.